MOJA AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA

A konkretnie jej brak. Nie pamiętam już ile razy mówiłam sobie, że zacznę ćwiczyć. Niby nie mam problemów z nadwagą, ale kilka kilo mniej to zawsze lepiej niż więcej. Poza tym dla własnego komfortu fajnie byłoby poprawić kondycję, aby nie łapać zadyszki po wejściu na 3 piętro czy po podbiegnięciu do autobusu. Ja nie wiem czy jestem przypadkiem szczególnie anty-sportowego leniwca czy coś ze mną nie tak. 
Mam w domu chyba ze 3 płyty Chodakowskiej. Kilka razy oczywiście zaczynałam z nią ćwiczyć. Wykonałam dwa, góra trzy treningi, potem nie miałam czasu, źle się czułam a potem to już się nie opłacało bo i tak przerwałam systematyczność. Za jakiś miesiąc znów postanowiłam, że tym razem to już na poważnie biorę się za siebie. I co? Kończyło się tak samo. Nie potrafię się sama zmobilizować do ćwiczeń w domu. Przestałam lubić fanpage Chodakowskiej, bo ta jej motywacja tylko mnie dobijała. Wiecie te metamorfozy dziewczyn, myślałam sobie, że jakbym nie przerwała ćwiczeń to teraz też bym już tak wyglądała. 
Jakiś czas temu podjęłam szokującą dla mnie decyzję – że nauczę się pływać. Boję się wody, nie chodzę na basen, jeśli jestem nad morzem to wchodzę po kolana albo z materacem. Mąż próbował mnie uczyć, ale się nie dałam. Ale postanowiłam przezwyciężać swoje lęki. Znalazłam instruktora pływania, napisałam do niego i zapewnił mnie, że pływać może nauczyć się każdy. Przede mną pierwsza lekcja. Mam nadzieję że mój słomiany zapał tym razem tak szybko się nie wypali. Trzymajcie kciuki 🙂 
Autor: Justyna Skowera