SORAYA PEELING ORZECHOWO-MORELOWY

Lubię peelingi, chociaż do tej pory używałam ich do całego ciała, podczas kąpieli. Peelingowałam też twarz, ale nigdy nie miałam pełnowymiarowego produktu do tego celu. Zazwyczaj były to saszetki, peeling z maseczką i to mi wystarczało. Dlatego gdy dostałam ten produkt na spotkaniu blogerek, specjalnie mnie on nie zachwycił. Aż do pierwszego użycia:)

Producent nie precyzuje do jakiej części ciała jest ten peeling przeznaczony. Ja też się nad tym nie zastanawiałam, odruchowo potraktowałam go jako peeling do dłoni, chyba ze względu na to że opakowanie wygląda jak typowy krem do rąk. Po pierwszym użyciu byłam zachwycona gładkością moich dłoni. Miałam nawet wrażenie, że żyłki są wyraźniejsze, tak jakby skóra stała się cieńsza. Nie wiem jak mogłam wcześniej żyć bez peelingu dłoni (wydawało mi się, że skoro wykonuję peeling ciała to dłonie wykonując peeling też się ścierają). 
Po jakimś czasie zdecydowałam się użyć go na twarz. Efekty również były zachwycające. Skóra niesamowicie gładka, miękka w dotyku, oczyszczona. Zapach też jest przyjemny, bardziej morelowy niż orzechowy, nienachalny, Jeżeli chodzi o drobinki ścierające, są małe ale dość ostre. Moim zdaniem odpowiednie do rąk i twarzy, na całe ciało zbyt słabe. Muszę dodać, że ja lubię mocne zdzieraki. Myślę że dla osób o wrażliwej skórze do twarzy może być zbyt mocny. 

Peeling ma w składzie kwas salicylowy, który działa antybakteryjnie. Zredukowania niedoskonałości nie zauważyłam, ale nawet na to nie liczyłam, od peelingu oczekuję usunięcia martwego naskórka, a nie niedoskonałości.

Ja uwielbiam ten peeling, jestem nim zauroczona. Myślę, że nie jest to ostatnie moje opakowanie 🙂

Znacie ten produkt? Może powinnam poznać jeszcze jakiś inny produkt tego typu?

Autor: Justyna Skowera