CARMEX RATUJE MÓJ NOS!
Carmex to mój ulubiony balsam do ust. Kupuję go już od kilku lat i jestem mu wierna. Dobrze nawilża moje usta, ładnie pachnie, lubię jego “mrowienie”. Dodatkowym jego plusem jest również to, że pomaga leczyć opryszczkę, która zimą przytrafia mi się dość często.
Ale pewna sytuacja zmusiła mnie do alternatywnego zastosowania tego produktu.
Jakiś czas temu jadąc do Bułgarii autokarem, przyziębiłam się ok klimatyzacji. W bagażu podręcznym miałam parę niezbędnych kosmetyków takich jak chusteczki wilgotne, krem do rąk i balsam do ust. Katar szybko doprowadził mój nos do opłakanego stanu, czerwony, bolący łuszczący się, wiadomo jak to przy przeziębieniu. Niestety nie miałam żadnego kosmetyku,którym mogłabym złagodzić te objawy. Nie pamiętam czy próbowałam posmarować nos kremem do rąk, ale jeśli tak to na pewno się nie sprawdził. Zdesperowana sięgnełam po Carmex.
Sama nie wiem jak na to wpadłam, ale to był strzał w dziesiątkę. Carmex ładnie nawilżył mój nos, mrowienie na początku było trochę bolesne, ale szybko znikło. Dodatkowo jego zapach kamfory i mięty delikatnie udrożnia drogi oddechowe. Nos został ukojony i na wakacjach zapomniałam, że w ogóle miałam taki problem, a tego typu zastosowanie uznałam za wypadek przy pracy.
Jednak ostatnio znowu męczę się z katarem. Nos czerwony jak u renifera. Zwykły krem Nivea nie pomaga, maść z witaminą A również. Przypomniałam sobie o moim sposobie z autokaru i zadziałał i tym razem.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiego zastosowania dla balsamu do ust. Ale najważniejsze, że działa 🙂
Jestem ciekawa jak Wy radzicie sobie z podrażnionym nosem podczas choroby.