LOKÓWKA AUTOMATYCZNA PHILIPS – CZY TO NAPRAWDĘ DZIAŁA?

Proste włosy – wiadomo, mam je od zawsze. Kiedyś bardzo zazdrościłam koleżankom, które miały loki, albo chociaż włosy podatne na kręcenie. Potem po prostu zaakceptowałam fakty i polubiłam swoje proste włosy, ale wiadomo, że raz na jakiś czas lubię je w innym wydaniu. Moje włosy są proste jak druty, do tego stopnia, że zanim pokręcę drugą stronę, ta pierwsza zdąży się już wyprostować. Taki już ich urok. Do tego są bardzo gęste, kręcenie ich zajmuje mi sporo czasu więc robię to rzadko. Dlatego też dość sceptycznie podeszłam do nowości jaka niedawno pojawiła się na rynku, a mianowicie lokówki automatycznej Philips Style Care. Otrzymałam ją do przetestowania i dziś podzielę się z Wami moją opinią o tym produkcie.

lokówka philips lokówka automatyczna philips

Lokówka przyszła zapakowana standardowo w kartonowym pudełku. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej design. Wiem, że ma on drugorzędne znaczenie, najważniejsze jest żeby robiła to co ma robić, no ale musicie przyznać, że lokówka jest śliczna. To połączenie czerni i złota jest bardzo eleganckie i mocno trafia w mój gust.

philips style care,

Na rączce lokówki mamy kilka przycisków: włącznik oraz światełko sygnalizujące czy lokówka się nagrzała, zakres temperatur wybierany skokowo 170, 190 oraz 210 stopni C, czas trzymania pasma włosów wewnątrz lokówki 8, 10 i 12 sekund, kierunek skrętu loków oraz przycisk zakręcania. Urządzenie jest na tyle intuicyjne, że nie zajrzałam nawet do instrukcji obsługi, tylko od razu zaczęłam kręcić loki.

Muszę przyznać, że byłam zaskoczona tym, jak łatwo mi poszło. Włosy praktycznie zakręcają się same. Wydzielamy pasmo włosów, wkładamy do lokówki i wciskamy przycisk do nawijania. Co ważne, nie puszczamy go tylko trzymamy wciśnięty cały czas, tylko wtedy lokówka mierzy czas, który ustawiliśmy i po 3 szybkich sygnałach dźwiękowych wyciągamy skręcone pasmo włosów.

Pierwszy raz był najgorszy, bałam się czy włosy się nie wkręcą za bardzo, miałam już wizję wyrwanego albo spalonego pukla włosów, a te 10 sekund dłużyło się w nieskończoność. Ale szybko okazało się, że moje obawy były totalnie bezpodstawne. Philips Style Care w ogóle nie ciągnie, nie plącze ani nie wyrywa włosów. Działanie wysokiej temperatury zapewne przy częstym i długim używaniu będzie miało negatywny wpływ na włosy, no ale nie oszukujmy się, cudów nie ma. Przy rozsądnym użytkowaniu i zabezpieczaniu włosów przed działaniem wysokiej temperatury kondycja włosów nie powinna ucierpieć. Warto też wspomnieć, że w lokówce zastosowano powłokę ceramiczno-keratynową, aby maksymalnie ochronić nasze włosy.

lokówka automatyczna

Dzięki tej lokówce uzyskujemy bardzo naturalnie wyglądający skręt włosów. Nie kręcimy ich od nasady, więc wyglądają jak naturalnie pofalowane włosy. Urządzenie samo nawija nam włosy, więc jeśli będziemy wydzielać mniej więcej równe pasma, loki będą wyglądać podobnie. Poza tym kręcenie włosów idzie naprawdę sprawnie i szybko. Ja do tej pory zawsze potrzebowałam kogoś do pomocy z tyłu głowy, a tutaj dałam radę sama. Dodatkowo fakt, że wałek jest tak zabudowany sprawia, że mamy bardzo małe ryzyko, aby się poparzyć.

Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem tego sprzętu i chyba dużo częściej będę nosić loki. Jedyny minus jaki widzę, to fakt, że przy krótkich włosach może się ona nie sprawdzić. Poza tym jak dla mnie to sprzęt bez zarzutu. Jeśli chcecie zobaczyć lokówkę w akcji zapraszam na filmik!

Używałyście kiedyś lokówki automatycznej? Podrzućcie mi jakieś sposoby na to, aby loki trzymały się dłużej.

Autor: Justyna Skowera