NAKED SMOKY – PIERWSZE WRAŻENIE + SWACHTE

Mam już jedną paletę Urban Decay Naked 2 i jestem z niej bardzo zadowolona. Paleta Naked 3 była dla mnie zbyt różowa więc sobie ją odpuściłam, ale jak zobaczyłam Naked Smoky od razu oczy mi się zaświeciły. Wiedziałam, że będzie moja, ale nie sądziłam, że tak szybko. Widziałam ją na amerykańskiej stronie Sephory i byłam pewna, że upłynie jeszcze kilka ładnych miesięcy zanim będzie dostępna w Polsce. Moje zaskoczenie było ogromne, kiedy zobaczyłam Naked Smoky w perfumerii. Wzięłam od razu, bo pewnie zaraz będą wszędzie braki. Paletę kupiłam dzisiaj, więc nie jest to absolutnie jej recenzja. Raczej pierwsze wrażenie i swatche kolorów.

IMG_4551

Paleta Naked Smoky jest w kartonowym opakowaniu,które wygląda niemal identycznie jak sama paleta. Zdecydowanie różni się ona od swoich poprzedniczek. Opakowanie jest plastikowe, ale wygląda na solidne. Wygląda jakby było pokryte dymem, mam wrażenie,że ten wzór jest trójwymiarowy. Napis na opakowaniu standardowo jest wypukły. Zamknięcie jest na magnes, z pewnością samo się nie otworzy. Tym razem nie mamy żadnego dodatku do palety, tak jak to było w poprzednich wersjach. Szkoda, trochę mi tego brakuje.

IMG_4569W środku mam 12 przepięknych cieni. Ich waga jest taka sama jak w palecie Naked 2, czyli 1,3 g. Za to termin przydatności o rok dłuższy. Chociaż jeżeli chodzi o cienie to jakoś data ważności nie ma dla mnie zbyt dużego znaczenia. Dopóki nic mi się po nich nie dzieje to używam. Jeśli chodzi o wykończenie cieni to mamy tutaj zarówno matt, satynę jak i drobinki. Chociaż cieszę się, że jest więcej matów, a mniej cieni perłowych.

IMG_4574

Kolorystyka jest dość zróżnicowana. Mamy jasne, delikatne odcienie do codziennego makijażu, i mocniejsze kolory do smoky eye, ciepłe brązy, szarości, trochę granatu i fioletu. Osoby lubiące mocniej podkreślić oko z pewnością znajdą coś dla siebie. Konsystencja cieni jest bardzo aksamitna, przyjemna w dotyku. Cienie raczej nie mają skłonności do pylenia.

IMG_4579

W palecie jest 9 nowych odcieni, których nie było nigdzie wcześniej. Cieszę się, że żaden cień nie duplikuje się z paletą Naked 2. Przy Naked Smoky znów mamy dwustronny pędzelek. Jedna strona jest dość puchata, do blendowania cieni, druga to mała kuleczka do zaznaczenia kącika oka czy roztarcia kreski. Włosie jest syntetyczne, przyjemne w dotyku. Jest to na pewno fajna opcja jeżeli zabieramy paletę w podróż.

Urban Decay Naked Smoky

Cena palety jest wysoka. Ostatnio wszystkie palety Naked poszły w górę, ale Naked Smoky jest najdroższa. W Sephorze kosztuje 225 zł. Ja kupiłam ją z 15% zniżką. Oczywiście najlepiej poczekać na -30%, ale nawet wtedy cena palety wcale nie jest taka niska. Chociaż jeśli cenę podzielimy przez ilość cieni, to cena pojedyńczego koloru jest niewiele droższa od cieni z Inglota. A według mnie jakościowo cienie Urban Decay są lepsze.

IMG_4599Na koniec oczywiście swatche wszystkich odcieni z palety. Niektóre odcienie zaskoczyły mnie tym, że wyszły dość blado. Mam nadzieję, że nałożone na bazę pod cienie będą trochę bardziej intensywne.

High to migoczący, szampański kolor. Ma w sobie sporo brokatu, będę z nim uważać bo może się osypywać. Dirtysweet to jedyny perłowy odcień w całej palecie, wpada w złote, miedziane tony. Radar to dość ciepły brąz, wypadł dość blado w stosunku do odcienia z palety, jest mniej napigmentowany, zawiera drobinki, ale zdecydowanie mniej niż High. Armor to szary, metaliczny odcień z drobinkami. Slanted to srebro z niebieskimi tonami, również z drobinkami. Dagger to brudny granat wymieszany z szarością, czernią. Delikatnie się błyszczy, ma satynowe wykończenie. Black Market to głęboka czerń, prawie matowa.  Smolder to kolor który od razu mi się spodobał. Lekko opalizuje na fiolet, również wykończenie satynowe. Password to całkowity mat, chłodny brąz wymieszany z szarością. Whiskey to ciepły matowy brąz. Combust to matowy cień w kolorze skóry, dlatego prawie go nie widać. Thirteen mocno mnie zaskoczył swoją pigmentacją i intensywnością. To matowy jasny, śmietankowy, wpadający nawet w biały kolor.

Jak na razie jestem bardzo podekscytowana tym zakupem. Mam spore oczekiwania w stosunku do tej palety. Obawiam się trochę tych cieni z drobinkami, mam nadzieję, że na powiece nie będzie ich zbytnio widać. Za to matowymi i satynowymi cieniami jestem zachwycona. Mam nadzieję, że Naked Smoky będzie tak samo dobra jak Naked 2!

 

Autor: Justyna Skowera