ALEXANDRE MARC I – MÓJ ZAPACH NA WIOSNĘ
Jestem wybredna jeśli chodzi o zapachy. Te którymi zachwyca się większość, mnie odrzucają. Lubię świeże, orzeźwiające zapachy, właściwie niezależnie od pory roku. Kiedy na spotkaniu w Nowym Sączu otrzymałam perfumy Alexandre Marc , byłam prawie pewna że nie przypadną mi do gustu. Gdy tylko je powąchałam, wiedziałam że się pomyliłam.
Perfumy znajdują się w masywnym,szklanym flakoniku. Matowe szkło i złote napisy dodają mu elegancji, aczkolwiek nie jest to najpiękniejszy flakon jaki mam. Pojemność tych perfum to 50 ml. Niestety nie jest on chyba dostępny stacjonarnie,musicie szukać go w drogeriach internetowych. Zapach Alexandre Marc I nie do końca wpisuje się w mój zapachowy schemat, ale mimo wszystko podoba mi się.
Nuty zapachowe:
Polubiłam się z zapachem Alexander Marc I. Jest na tyle lekki, że spokojnie noszę go na co dzień. Utrzymuje się ładnych kilka godzin na mojej skórze. Idealnie sprawdza się właśnie teraz, na wiosnę. Rano pobudza mnie swoją słodką wonią do działania. Cieszę się, że z czasem perfumy nabierają delikatności, taka słodycz przez cały dzień byłaby bardzo męcząca. Te są idealne pod tym względem. Czuję się z tym zapachem kobieco i elegancko. Alexandre Marc to dla mnie taki średniak, lubię je, są bardzo ładne, trwałe, dobrze się w nich czuję, ale nie jest to zapach za który dałabym się pokroić.