CO ZOBACZYĆ W ALBANII?

W tym roku spędzamy wakacje w Albanii. Jesteśmy na południu Albanii, nad morzem Jońskim. Pogoda jest bardzo słoneczna, w morzu ciepła, krystaliczna woda. Tyle mi wystarczy, aby wakacje się udały. No dobra, jeszcze dobre jedzenie, ale o tym innym razem.
Dziś pokazę Wam kawałek Albanii, który udało nam się zobaczyć ciagu tych 10 dni.
SARANDA
Tutaj się zatrzymaliśmy. Saranda to mała miejscowość w zatoczce nad samym wybrzerzem. Jest to typowo turystyczna miejscowość, sporo jest hoteli i pensjonatów, ale nie brakuje też ludnośc miejscowej. Plaże sa tutaj raczej, a w najlepszym wypadku żwirkowe (bez butów do pływania ani rusz!). Piaszczytej plaży tutaj niestety nie uświadczymy. W niektórych miejscach już przy brzegu bywa bardzo głęboko. Ponieważ Saranda usytuowana jest w zatoce praktycznie nie występują tu fale i morze jest bardzo spokojne. Przy plażach jest sporo knajp, klubów. Wzdłuż wybrzerza ciągnie się promenada. Na horyzoncie rysuje się grecka wyspa Korfu.
KSAMIL
Niedaleko Sarandy znajduje się miescowość Ksamil. Z Sarandy co godzinę jeździ tam autobus. Podróż zajmuje około 20 minut. Tutaj najczęściej plażowaliśmy. Woda ma piękny błękitny kolor, a plaże są ładniejsze. Poza tym przy brzegu jest płytko. Z plaży widać małe wysepki – udało mi się nawet popłynąć do jednej. To dla mnie mega wyczyn, rok temu nie wchodziłam do morza głębiej niż po kolana! Jeśli ktoś boi się popłynąć lub po prostu nie umie pływać, może na wyspę dostać się wypożyczonym rowerkiem wodnym lub kajakiem albo jeśli ma powyżej 180 cm wzrostu – przejść po dnie.
BLUE EYE
Aby dotrzeć to tego niezwykłego źródła wypożyczyliśmy auto. Można też skorzystać z gotowej wycieczki, lokalne biura podróży mają sporo tego typu ofert. Blue Eye znajduje się ok. 3 km od Sarandy, po drodze do Gjirocastry. Podróżowanie po Albanii to spora przygoda, drogi prowadzą przez góry, często z jednej strony jest stromo w dół, a na drodze nie ma żadnych zabezpieczeń, do tego zakręty o 180 stopni. Jechaliśmy 40 km/h i wydawało mi się, że szybciej się już nie da. Ale warto było!
Blue Eye zachwyciło mnie totalnie. Wszyscy polecali nam tą wyciczkę i nie zawiodłam się. Jeśli chcesz wybrać tylko jedno miejsce, które chcesz odwiedzić w Albanii to powinno to być właśnie Blue Eye. Jest to źródło, które ma ponad 45 metrów głębokości. Wybija ogrmną ilość wody z głębi ziemi, a do tego ma przepiękne zielono – niebieskie barwy. Dookoła latały piękne motyle i ważki, również w kolorach tego źródła.Woda w nim jest lodowata, gdy pierwszy raz zanurzyłam w nim stopy, szybko uciekałam. Ale znaleźli się śmiałkowie, którzy skakali do tej lodowatej wody, np. mój mąż.
MIASTA: GJIROKASTRA, BUTRINT, BORSH, PORTO PALERMO
Poza tym w Albanii warto odwiedzić też pobliskie miasta. Praktycznie w każdym są jakieś ruiny zamku do zwiedznia. Nam dało się dotrzeć tylko do Borshu. Była tam świetna knajpa Ujavra z licznymi wodospadami w środku. Dzięki tej zimnej, źródlanej wodzie, która płynęła tam z każdej strony, pomimo ogromnych upałów było tam przyjemnie chłodno. W Borshu była też całkiem fajna plaża, gdzie spędziliśmy sporo czasu, ale też kamienista.
NURKOWANIE
Nie wiem czy takie pływanie z rurką można nazwać nurkowaniem, ale to świetna sprawa. Pływa sobie człowiek na powierzchni wody, nie martwi się, że nie złapie oddechu, albo napije się okropnie słonej wody tylko ogląda sobie dno morza, rośliność jaka tam występuje, rybki i rożne inne morskie stworzenia. To jest naprawde fajne, tak jaby oglądać film przyrodniczy na żywo. Woda w morzu Jońskim jest na tyle przejrzysta, że można obserwować dno nawet na sporej głębokości. Warto spróbować!Albania to nie jest eksluzywne miejsce wypoczynkowe ze złotym piaskiem i obsługą na najwyższym poziomie. Ale jeśli otworzymy się trochę na tutejszą kulturę, na niektóre rzeczy przymkniemy oko to może być naprawdę fajnie!
Kto z Was wybiera się w tym roku do Albanii?