CO I ZA ILE ZJEŚĆ W ALBANII?
Odwiedzając nowe miejsca zawsze ciekawi mnie jakie jest tam jedzenie, co jedzą miejscowi ludzie, jakie są ich specjały. W Albanii nie ma chyba typowej kuchni albańskiej. Poza tym Saranda, czyli miejscowość w której byliśmy była przygotowana na przyjazd turystów. W związku z tym tamtejsze knajpy oferują dużo fast foodów. W żadnej restauracji nie spotkałam się z typowo albańskim daniem. Ich kuchnia to kuchnia śródziemnomorska, sporo było też dań, które jadłam już wcześniej w Grecji. Ceny też są bardzo przystępne. W Albanii walutą jest lek, w przeliczeniu na złotówki 100 leków to 3 zł. Jadąc do Albanii najlepiej zabrać ze sobą euro i na miejscu wymienić na leki. W niektórych miejscach można płacić w euro, ale średnio się co opłaca. No więc co warto zjeść w Albanii?
Ryby
Mają pyszne, świeże ryby, najczęściej grilowane, a wybór jest całkiem spory. W każdej restauracji w menu znajdziemy okonia (levrek) za około 1000 leków, czyli 30 zł, doradę w takiej samej cenie, dorsza za 900 leków, czyli 27 zł. Warto spróbować węgorza – 800 leków, czyli 24 zł.
Owoce morza
Jeśli ktoś lubi, polecam owoce morza. Wszystko jest świeże i bardzo dobre. Warto spróbować krewetek, średnie (shrimps) w cenie 700 leków, czyli 21 zł oraz duże (prawns) w cenie 1000 leków, czyli 30 zł. Poza tym można spróbować małże (700 lek – 21 zł), ośmiernicę (900 lek – 27 zł), kalmary (600 lek – 18 zł). W Sarandzie bardzo dobre i świeże owoce morza są w restauracji w starym porcie. Kawałek trzeba się przejść wzdłuż wybrzeża, prawie na sam koniec miejscowości, ale warto. Ceny są przystępne, w karcie tylko ryby i owoce morza, a obsługa zna język angielski.
Mięso
Będąc w Albanii trzeba spróbować ich kebaba, czyli pity (200 lek – 6 zł) . Dokładnie taką samą pitę dostaniemy również w Grecji. Jest to mięso wieprzowe lub drobiowe, frytki, warzywa i sos tzatziki zawinięte w specjalną bułkę. Mięsa które jedzą Albańczycy to drób, wieprzowina, baranina. Spotkałam się też z mięsem z kozy, ale bałam się spróbować.
Danie w którym się zakochałam to musaka (500 lek – 15zł). Zapiekanka z mielonym mięsem bakłażanem, ziemniakami i sosem beszamelowym. Pycha! Jadłam ją pierwszy raz 5 lat temu w Grecji, w Albanii zamawiałam ją aż 3 razy w Tawernie u Frediego w centrum Sarandy. Koniecznie muszę znaleźć przepis i spróbować wykonać to danie w domu.
Warzywa, owoce
Przede wszystkim świeże, kupione na przydrożnym targu ogórki, pomidory, papryka, a przede wszystkim arbuz. Jeszcze nigdy nie jadłam tak słodkiego arbuza jak w Albanii. Najlepiej smakował oczywiście schłodzony. Bardzo smakowały mi również grilowane warzywa, nadziewane papryki, bakłażany, cukinie. Sałatka grecka podawana z ogromnym plastrem fety również przypadła mi do gustu.
Tak naprawdę to chyba nie było tam dania, które by mi nie smakowało. Ale ja po prostu lubię jeść. Wszystko było smaczne, świeże, dobrze doprawione i tanie. Do każdego dania podawano świeże pieczywo. Do picia najczęściej wybierałam frappe (150 lek – 4,5 zł), chociaż Albańczyków najczęściej widywałam z espresso. W takiej samej cenie było też piwo, najbardziej popularne to Tirana i Korca.
Warto próbować nowych smaków. Chętnie bym tam wróciła, aby jeszcze raz zasmakować w niektórych daniach. Może tym razem wycieczka objazdowa? Z Rainbow można przy okazji zwiedzić też Chorwację i Macedonię. Już nie mogę się doczekać kolejnych wakacji!