DRUGIE ŻYCIE BUTÓW ŚLUBNYCH
Niedługo minie pierwsza rocznica naszego ślubu, bardzo szybko ten czas zleciał. Robiąc porządki trafiłam na moje buty, które miałam na sobie w dniu ślubu. Muszę stwierdzić, że po jednej nocy nie nadają się już do chodzenia, chociaż i tak chyba nie miałabym do czego ponownie ich założyć. Postanowiłam coś z nimi zrobić, tak abym mogła nadal je nosić. Pokażę Wam krok po kroku ich metamorfozę.
Postanowiłam przefarbować moje buty. Trochę o tym poczytałam i zdecydowałam, że zrobię to sama. Kupiłam farbę do butów w sklepie internetowym Saphir w kolorze czarnym. Obawiałam się do mi z tego wyjdzie, ponieważ nigdy czegoś podobnego nie robiłam, ale pocieszała mnie myśl, że buty i tak się nie nadają do chodzenia, bo są poprzecierane, zarysowane, co na białej skórze jest bardzo widoczne. Nie mogłam więc pogorszyć ich stanu 🙂
Przed farbowaniem należy buty wyczyścić, ja umyłam je wacikiem nasączonym wodą i mydłem, a następnie wytarłam do sucha. Do butów należy włożyć prawidła, jeśli ich nie mamy, wypełniamy je gazetą tak jak ja. Dzięki temu jest nam wygodniej aplikować farbę, rozprostowują się załamania skóry. Ozdobny element przy obcasie okleiłam (no dobra – mąż okleił ) taśmą bezbarwną, może być też malarska, ponieważ bałam się, że tego nie domyję.
Zakładamy rękawiczki na dłonie, aby uniknąć trudnych do domycia zabrudzeń i do roboty 🙂
Zaczęłam od szwów i trudno dostępnych miejsc, zrobiłam takie jakby kontury buta. Do tego celu użyłam zwykłego patyczka kosmetycznego. Resztę buta wypełniłam dołączonym do farby aplikatorem. Trzeba go dokładnie odcisnąć, bo wsiąka w niego sporo farby.
Po pierwszej warstwie się załamałam. Na bucie były same smugi, kolor mało przypominał kolor czarny. Szybko nałożyłam drugą warstwę,zachowując taką samą kolejność tak jak to zaleca producent. Dwie warstwy powinny być wystarczające, ale niestety u mnie tak nie było. Kolor był bardziej czarny, ale wciąż były widoczne smugi. Zostawiłam buty do wyschnięcia i na drugi dzień nałożyłam trzecią warstwę farby.
Efekt przerósł moje oczekiwania. No jak dla mnie bomba. Kolor jest idealny, fabra pięknie się wchłonęła, zero smug i prześwitów. Ani śladu po starych zadrapaniach. Buty wyglądają jak nowe, no może poza wkładką, która jest trochę zabrudzona. Nawet moja mam nabrała się na to, że kupiłam nowe buty! Naprawdę jestem z siebie dumna, to moje pierwsze DIY. Farbowanie butów to świetna sprawa. Moje buty zyskały swoje drugie życie.
Co sądzicie o metamorfozie moich butów? Powiedziałybyście, że są farbowane?