5 RZECZY DZIĘKI KTÓRYM POZBYŁAM SIĘ TRĄDZIKU
Często słyszę komplementy, że mam ładną cerę i właściwie mogłabym nie używać podkładu. Nieskromnie muszę przyznać, że rzeczywiście jestem zadowolona ze stanu mojej cery, chociaż z tą rezygnacją z podkładu to bym jednak nie przesadzała. Ale nie zawsze moja skóra była w takiej kondycji. Był czas, że było dużo, dużo gorzej.
W okresie dojrzewania miałam sporo wyprysków, niedoskonałości. Przeszkadzało mi to oczywiście i próbowałam jakoś temu zaradzić, ale pocieszałam się, że to przecież minie. No ale nie minęło. Jeszcze będąc na studiach zmagałam się z tym problemem. Skóra się przetłuszczała, co chwilę wyskakiwało na niej coś nowego, często były to zmiany ropne, zaczerwienienia i cała masa zaskórników. A ja popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy, które tylko pogarszały sprawę. Wypryski pojawiały się praktycznie na całej twarzy: policzki, czoło, nos, a nawet na szyi. Co robiłam? Oczywiście wyciskałam, wydawało mi się, że jak wycisnę, to szybciej się zagoi. Poza tym bardzo agresywnie oczyszczałam skórę, wybierałam produkty do skóry z niedoskonałościami, które ją wysuszały. Nie nawilżałam twarzy, bo przecież się przetłuszczała, to po co dokładać jej dodatkową warstwę, skupiałam się na tym, żeby usunąć z niej całe sebum. Takim działaniem tylko sobie szkodziłam, bo skóra produkowała wtedy jeszcze więcej sebum. Wydawało mi się, że taki chyba już mój urok, będę miała problemy skórne do końca życia i tyle. Dodam też, że chodziłam do dermatologa, brałam nawet antybiotyki na to i owszem efekt był, ale po odstawieniu wszystko wracało. Wtedy zaczęłam szukać informacji w internecie, odkryłam kilka ciekawych blogów i okazało się, że wszystko co robiłam, robiłam źle.
Jak więc pozbyłam się mojego problemu? Można powiedzieć, że po prostu zaczęłam robić odwrotnie niż dotychczas.
Łapki z twarzy precz
Przede wszystkim nie ruszamy zmian skórnych. To było dla mnie najtrudniejsze, ponieważ niemal rutynowo podczas wieczornej pielęgnacji zawsze coś tam nowego na twarzy znalazłam i wycisnęłam. Dodatkowo miałam taki głupi nawyk dotykania skóry twarzy np.: podczas oglądania telewizji, czytania książki czy siedzenia na wykładzie. Oczywiście jak znalazłam jakieś wypukłe miejsce to również je rozdrapałam. W ten sposób tylko roznosiłam pryszcze na całą twarz. Zaprzestanie tego wymagało ode mnie wiele wysiłku i silnej woli, ale powoli metodą małych kroczków zminimalizowałam ten nawyk.
Delikatne oczyszczanie
Kolejna sprawa to oczyszczanie skóry. Dokładne, ale delikatne. Tak, aby skóra była czysta, ale nie podrażniona oraz aby warstwa lipidowa skóry nie była zbytnio naruszona. Tzn. unikamy oczyszczania, po którym mamy wrażenie, że skóra aż piszczy z czystości. Produkt myjący nie może również wysuszać skóry. Ja pozbyłam się wszystkich kosmetyków przeznaczonych do skóry trądzikowej, które zawierały alkohol i wysuszały. Zamieniłam je na te do skóry suchej, wrażliwej, które są dużo delikatniejsze. Dokładnie oczyszczam swoją skórę dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Oczyszczanie twarzy jest dla mnie bardzo ważne i poświęcam mu sporo uwagi, jest to czynność, której absolutnie nigdy nie pomijam.
Nawilżanie
Skóra mieszana i tłusta wbrew pozorom również potrzebuje nawilżenia. Jeśli ją przesuszymy nawilży się sama nadmierną ilością sebum. Dlatego warto jej to nawilżenie zapewnić. Dobry krem nawilżający bez parafiny w składzie to moja podstawa. Dla wzmocnienia efektu używam również serum. Są to produkty, które nakładam głównie na noc. Rano stosuję lekki krem nawilżający, który pozwoli mi utrzymać makijaż w ryzach przez cały dzień. Pozostając jeszcze w temacie kremów moim wybawieniem okazał się krem La roche-Posay Effaclar Duo+. Na początku stosowałam go codziennie wieczorem, kiedy skóra się trochę uspokoiła dwa, trzy razy w tygodniu, aż w końcu mogłam go stosować sporadycznie, kiedy widziałam, że coś zaczyna się dziać. Przyspieszał on gojenie się wyprysków, działał złuszczająco i zapobiegał powstawaniu nowych.
Złuszczanie
Złuszczanie to kolejny ważny element mojej codziennej pielęgnacji. Tutaj podobnie jak przy oczyszczaniu wybieramy delikatne peelingi. Unikamy mocnego ścierana skóry twarzy. Delikatny peeling drobnoziarnisty lub enzymatyczny stosowany regularnie zapewni nam wspaniałe efekty. Złuszczenie martwego naskórka sprawi, że skóra będzie bardziej promienna, bez suchych skórek, po prostu będzie wyglądać lepiej.
Zmiana diety
Jesteś tym, co jesz. Zmiana nawyków żywieniowych również wpłynęła na stan mojej skóry. Jem mniej przetworzonej żywności, unikam fast foodów, staram się odżywiać zdrowo, ale nie jestem zafiksowana na punkcie zdrowego odżywiania. Największą zmianę w stanie mojej skóry zauważyłam, kiedy ograniczyłam cukier. W moim przypadku zwłaszcza czekolada powodowała wysyp wyprysków. Kiedy znacząco odstawiłam słodycze (ale nie całkowicie, bo uwielbiam słodkości) problemy skórne przestały być tak dokuczliwe.
Tak aktualnie wygląda pielęgnacja moje twarzy. Są to elementy, które sprawdziły się u mnie i przyniosły oczekiwane efekty. Nie jest to jednak coś, co działa natychmiastowo. Na efekty trzeba trochę poczekać, skóra trądzikowa wymaga sporo cierpliwości.