ROK NA WORDPRESSIE – CO SIĘ ZMIENIŁO I CZY BYŁO WARTO?

Ponad rok temu podjęłam jedną z ważniejszych decyzji dotyczącą mojego bloga. Postanowiłam przestać blogować na pół gwizdka, bardziej się zaangażować i wkładać w blogowanie więcej serca. Potrzebowałam zmiany, potrzebowałam zrobić krok do przodu.

Kupiłam domenę, serwer i przeszłam na wordpressa. Oczywiście że mogłam to wszystko osiągnąć bez migracji, ale zainwestowanie w bloga czasu i pieniędzy pomogło mi bardziej się zaangażować. Czy na blogerze było mi źle? Nie. Jest to fajna opcja dla osób, które chcą spróbować, sprawdzić czy blogowanie to fajne zajęcie. Ja jednak poczułam, że chcę czegoś więcej. Blogger trochę mnie ograniczał,  szablon mi się znudził i w ogóle potrzebowałam zmiany. Pisałam do wielu blogerów, aby zasięgnąć rady. Żaden z nich nie żałował, że przeszedł na wordpressa, a jeśli już to tylko tego, że tak długo zwlekał z tą decyzją. Ja też nie podjęłam jej z dnia na dzień. Przymierzałam się do tego dobre pół roku. Największe obawy miałam w związku z tym czy sobie poradzę z przenosinami, czy nie stracę czytelników i ile to wszystko będzie mnie kosztować. Trochę na ten temat napisałam rok temu, kiedy na nowo zaczęłam prowadzić teoretycznie tego samego bloga, a jednak bardzo innego.

Ile to kosztuje?

 

Wiedziałam, że pod względem technicznym nie poradzę sobie z przeniesieniem bloga, więc poszłam na łatwiznę i zleciłam to Opiekunowi Bloga. Dzięki temu kwestie techniczne przestały mnie obchodzić, mogłam skupić się na aspektach estetycznych. Ile to kosztowało? Wykupienie domeny, czyli adresu bloga na rok to kwota rzędu 20 zł. Serwer to już trochę droższa impreza, cena jest uzależniona od ilości czytelników. Mój blog wtedy mieścił się w tym minimalnym pułapie i za serwer zapłaciłam 150 zł. Do tego koszt przenosin ustalany indywidualnie, chyba że potrafisz zrobić to samemu. Suma spora jak dla mnie, ale należy pamiętać, że są to opłaty roczne. Oczywiście zrobienie przelewu boli, ale prawie każde inne hobby też kosztuje, czasem znacznie więcej. Blogowanie to moja pasja, dlatego wytłumaczyłam sobie, że te koszty nie są aż tak duże i tyle.

Co się zmieniło?

Wszystko! Autorka jest tylko ta sama. Przede wszystkim zmieniło się moje podejście do blogowania. Nie ukrywam bloga, nie wstydzę się go. Nie wiem w ogóle skąd mi się wzięło przekonanie, że prowadzenie bloga to jakiś obciach. Zmieniła się tematyka, trochę odeszłam od kosmetyków, aczkolwiek nadal chcę, aby mój blog pozostawał w jakimś stopniu w tematyce urodowej. Zajęłam się paznokciami hybrydowymi i jest ich dużo na blogu, cieszą się też sporym zainteresowaniem z Waszej strony. Poza tym podejmuję inne tematy, na które akurat mam ochotę, które wpisują się w szeroką kategorię stylu życia. Interfejs na wordpressie jest bardzo intuicyjny, różni się od blogspota, ale każdy jest w stanie nauczyć się go obsługiwać bez większych problemów. Jedną z obaw tego typu zmian jest strach przed utratą obserwatorów, czytelników z blogspota. Na pewno straciłam trochę czytelników, widzę też spory spadek komentarzy pod wpisami. Ale staram się dostrzegać pozytywy. Moje statystyki rok temu to 1 300 UU, aktualnie jest to 12 000, czyli prawie dziesięć razy więcej. Dzięki wtyczce do pozycjonowania sporo osób trafia tu z wyszukiwarek, odwiedzane są też starsze wpisy. Widok rosnących statystyk bardzo mnie motywuje do pisania, przecież za każdą z tych cyferek stoi człowiek, który czyta mojego bloga lub przynajmniej ogląda zdjęcia. To niesamowite uczucie.

Czy było warto?

Tak! Nie żałuję tej decyzji i dziś zrobiłabym dokładnie tak samo. Mój szablon nadal mi się podoba, moje zdjęcie tylko wymaga aktualizacji, ale mam nadzieję, że niedługo uda mi się coś z tym zrobić.

Jeśli macie jakieś pytania to śmiało zadawajcie je w komentarzach.

Czy jest tu ktoś, kto pamięta jak Elare wyglądało wcześniej?

Autor: Justyna Skowera