Wygodna dieta – moje wrażenia po miesiącu stosowania
We wrześniu testowałam catering dietetyczny Wygodna Dieta. Jak się u mnie sprawdziła taka forma odżywiania? Czy schudłam? Jak mi smakowało? O tym wszystkim dowiecie się z dzisiejszego wpisu.
Nie ukrywam, że bardzo ucieszyła mnie propozycja przetestowania diety pudełkowej. Od dłuższego czasu bardzo ciekawiła mnie ta forma diety. Poza tym idealnie wstrzeliła się w trudniejszy czas w naszym życiu. Wrzesień – powrót chłopców do przedszkola, czyli spory stres dla całej rodziny, następnie pierwsze infekcje już po 3 dniach przedszkola i reszta miesiąca w domu z chorymi dziećmi, a nawet mężem. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak bardzo pomogły mi te posiłki.
Oprócz oczywistej kwestii, czyli wygody, na moją decyzję miało wpływ jeszcze kilka czynników. Przede wszystkim chciałam spróbować naprawdę zdrowych posiłków, sprawdzić czy ilość jedzenia dostosowana do moich potrzeb mi wystarczy oraz zainspirować się posiłkami, aby urozmaicić swoją kuchnię.
Zaznaczę od razu, że moim głównym celem nie była utrata wagi. Ale ku mojemu zaskoczeniu waga pokazuje 2 kg mniej.
Wygodna dieta
Wspólnie z dietetykiem omówiliśmy mój tryb życia i obliczyliśmy moje zapotrzebowanie kaloryczne. Zdecydowałam się na klasyczną dietę niskokaloryczną 1500 kcal, bez ryb (nie przepadam). Codziennie rano na moją wycieraczkę trafiała papierowa torba z posiłkami na cały dzień. Dostawca nigdy się nie spoźnił, posiłki przynosił miedzy 6 a 7 rano, korzystając z kodu do domofonu, który podałam mu przed pierwszą dostawą.
Jak smakowało?
Jakość posiłków w Wygodnej Diecie jest na najwyższym poziomie. Serio, nie ma się do czego przyczepić. Wszystko było zawsze świeże, apetyczne i smaczne. Czy 100% posiłków mi smakowało? Nie, ale myślę że spokojnie 90-95%. I to nie dlatego, że były nie dobre, tylko ja czasem bywam wybredna, czasem na coś nie miałam ochoty (zwłaszcza podczas PMS), albo trafiło się coś, czego nie lubię, a zapomniałam to zgłosić, np. grzyby, ale wtedy zjadał to mąż. Niczego nie wyrzuciliśmy. Posiłki były bardzo różnorodne, w trakcie miesiąca nic się nie powtórzyło. Przewijały się dania z różnych kuchni świata, kuchnia indyjska, chińska. Było sporo warzyw i owoców sezonowych. Wszystko gotowane lub pieczone, raczej bez smażenia.
Najbardziej smakowały mi oczywiście desery. Lubię słodycze i bardzo mnie cieszyły drugie śniadania i podwieczorki na słodko. Dzięki temu nie miałam już potrzeby sięgania po kupne słodycze, co jest dla mnie dużym plusem. Chociaż czasem podjadali mi chłopcy i wcale się nie połapali, że jedzą zdrowe słodycze typu ciasto szpinakowe, marchewkowe czy nawet imbirowe.
Kilka posiłków zachwyciło mnie na tyle, że będę szukać na nie przepisów. Przepyszne były pasztety warzywne z soczewicy, fasoli. Jadłam obłędną owsiankę piernikową, pudding chia, niebo!
Kolejnym plusem diety pudełkowej, jest to, że pokazała mi prawidłowe proporcje posiłków. Generalnie wiem, co powinno się znaleźć na talerzu. Rok temu brałam udział w strategii 5 spotkań z dietetykiem, gdzie poznałam podstawy zdrowego odżywiania, a tutaj miałam zajęcia praktyczne. Zwróćcie uwagę jak dużo jest warzyw na talerzu, zwłaszcza w stosunku do węglowodanów. Jeśli było pieczywo na śniadanie, było go na pierwszy rzut oka niewiele. Oceniając to wzrokiem, miała wrażenie, że porcja jest za mała. Po posiłku okazywało się, że jest ok, a ja czuję się lekko i komfortowo. To świetny sposób, aby nauczyć się objętości posiłków. Kiedy jesteśmy głodni, odruchowo nakładamy więcej, tutaj nie ma takiej możliwości.
Wygodna Dieta dba również o naszą planetę. Posiłki dostarczane są w papierowej torbie. Czarne tacki są z polipropylenu, który nadaje się do recyklingu i jest całkowicie bezpieczny. Poza tym w ofercie mamy też białe tacki biodegradowalne, takie jak na zdjęciu poniżej, które nadal możemy podgrzewać w mikrofali, po zdjęciu wierzchniej folii. Dzięki temu możesz zdecydować, które rozwiązanie jest dla Ciebie lepsze.
Czy są jakieś wady?
Moim zdaniem plusy zdecydowanie przechylają szalę, jeśli chodzi o dietę pudełkową. Ale będąc z Wami szczerą, muszę wspomnieć o kilku aspektach. Po pierwsze Wygodna Dieta odbiera radość gotowania. Jeśli ktoś kocha przyrządzać posiłki, z pewnością nie jest to opcja dla niego. Ja lubię to robić, ale bardzo chętnie od tego odpoczęłam i dałam się rozpieścić. Po drugie odgrzewanie posiłków bez mikrofalówki (my nie mamy) jest kłopotliwe, ale bez problemu można to oczywiście zrobić. Jest po prostu odrobina więcej roboty i zmywania 😉 Po trzecie posiłki są nam narzucone. Możemy przestawiać kolejność posiłków, mamy ogromny wybór rodzajów diet – wegańska, bezglutenowa, bezlaktozowa, bez nabiału i wiele innych. Ale jeśli danego dnia mamy ochotę na konkretny posiłek to jednak są małe szanse, że znajdziemy go w pudełku.
Podsumowując jestem bardzo na tak. Na co dzień lubię sama gotować, ale z pewnością będę wracać do tego typu formy odżywiania w bardziej intensywnych okresach w życiu. Żałuję, że kiedy studiowałam, catering dietetyczny nie był tak popularny, bo z pewnością korzystałabym z niego w czasie sesji lub przed obroną.