BEAUTY LEGACY – CZY PALETA MAXINECZKI SPEŁNIŁA MOJE OCZEKIWANIA?

Beauty Legacy zrobiła takie zamieszanie w internecie, jakiego dawno już nie było w świecie beauty. Opinie o tej palecie są skrajne, jedni się zachwycają, inni mocno krytyują. Jak jest ze mną? Trudno to określić jednym słowem, nasz związek jest dość skomplikowany.

Sprawa tej palety wygląda tak, że nie da się jej ocenić, bez kontekstu kto ją stworzył. Uwielbiam Maxineczkę! Oglądam ją od lat, jest dla mnie ogromnym autorytetem, bardzo często korzystam z jej poleceń i  jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Poznałam nawet Asię na jednym z eventów i polubiłam ją jeszcze bardziej. Czekam na każdy jej film i oglądam nawet jeśli tematyka mnie średnio interesuje. O powstaniu tej palety dowiedziałam się w dniu premiery i wtedy też ją kupiłam, bez chwili zawahania. Marki Makeup Revolution nie znam, jest to mój pierwszy produkt. Nie znam jej bo szczerze powiedziawszy, nie chciałam jej znać. Jest to marka, która słynie z tańszych zamienników drogich, selektywnych marek. Z tego co słyszę ich produkty są dobrej jakości, ale ja lubię i wolę mieć „pierwowzory”. Dlatego nigdy wcześniej nic nie kupiłam. 

Beauty Legacy by Maxineczka

Ta paleta moim zdaniem również nie pasuje mi wizerunkowo do Maxineczki, pędzle m brush postawiły poprzeczkę bardzo wysoko. Spodziewałam się bardziej M palette, którą kupiłabym nawet gdyby była 3 czy 4 razy droższa. Wyglądem jest mocno zbliżona do palety Tarte Swamp Queen.

Pierwsze wrażenie na temat tej palety, patrząc tylko na zdjęcie to było taki meeh, nic nadzwyczajnego. Ale kupiłam ją bez zastanowienia, bo tak jak wspomniałam ufam rekomendacjom Asi. Mam jej pędzle i są genialne, super sprawdziły mi się też matowe pomadki Semilac, których jest ambasadorką.

Paleta jest w kartonowym opakowaniu z lusterkiem. Lusterko mogłoby być większe, ale takie też jest ok. W palecie mamy 9 cieni do oczu i 3 pudry do twarzy. Cienie są bardzo dobrze przemyślane i skomponowane. Pod tym względem nie mam drugiej takiej palety. Mamy matowy beż, transferowy brąz, cień do przyciemnienia zewnętrznego kącika i kreski oraz kilka akcentów kolorystycznych i moje ukochane ostatnio cienie foliowe.

Sekcja do oczu

  • Canvas – matowy beż, dla mnie jest idealne, jest to najlepszy matowy beż jaki mam, bardzo ładnie kryje i wyrównuje kolor powieki, jest ciut jaśniejszy od skóry więc fajnie dodatkowo rozjaśnia.
  • Ash- pośredni, transferowy brąz. Jest fajny chłodny, byłoby idealnie gdyby był wielkości bronzera, bo jako kontur sprawdzi się idealnie. Ciężko natomiast nabrać go pędzlem to twarzy tak ąby nie nałożyć również cieni sąsiadujących.
  • Brick -średni brąz, cieplutki, delikatnie wpada w rudy.
  • Crystal – piękny cień foliowy, srebrno różowy.
  • Copper – drugi cień foliowy, tym razem złoty, wpadający w miedź. Pięknie błyszczy na powiece. Można z nim przesadzić. Oba cienie foliowe, jak i cień orchid należy nakładać na bazę, tylko wtedy wydobędziemy ich pełną moc.
  • Petal – piękne matowe bordo, ciekawy akcent kolorystyczny.
  • Orchid – błyszczący niebieski opalizujący na fiolet. Trudno się pracuje z tym kolorem, żeby wydbyć jego potencjał trzeba nałożyć go na bazę.
  • Smoke– ciemny matowy brąz, idealny do przyciemnienia zewnętrznego kącika. Trochę znika przy blendowaniu, ale można go dokładać.
  • Night – matowy czarny kolor, świetnie spisuje się do rysowania kreski na mokro. Trzeba uważać bo lubi się osypywać.

Cienie są dobrze napigmentowane, ładnie się blendują, można je łączyć i nakładać jeden na drugi. Trwałość jest rewelacyjna! Po całym dniu makijaż oka jest u mnie nienaruszony, a moje powieki są bardzo wymagające. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona pod tym względem.

Sekcja do twarzy

Jeśli natomiast chodzi o produkty do twarzy, to dla mnie to jedno wielkie nieporozumienie. Bronzer jest dla mnie zdecydowanie za ciepły. Na policzkach wypada pomarańczowo. Może teraz latem, kiedy trochę się opalę będzie to lepiej wyglądało. Genialnie za to wygląda w załamaniu powieki. Gdyby był odrobinę chłodniejszy, neurtalny, byłabym zachwycona. No ale nie jest. Róż to również nie moja bajka, kolor średnio do mnie przemawia, ale poza tym jeśli chodzi o pigment, trwałość to jest ok. Największym rozczarowaniem jest jednak rozświetlacz. Błysk jest znikomy, w moim odczuciu prawie wcale go nie ma. Nawet nałożenie dużej ilości na mokro niewiele tu daje. Poza tym jest on zbyt ciemny, na mojej cerze jest to widoczne i nie wygląda to dobrze. Kopmpetnie nie rozumiem, dlaczego znalazł on się w tej palecie, ponieważ jej autorka kocha błysk. Jasne, fajnie wygląda na powiece i mogę to tak używać, ale skoro miał być rozświetlaczem, to dlaczego nim nie jest?

Paleta Beauty Legacy mom zdaniem nie spełnia swojego podstawowego założenia. Miała być paletą idealną do podróży, która zawiera wszystko do makijażu oczu i twarzy. Jeśli chodzi o makijaż oczu to rzeczywiście, tutaj jest super. Ale sekcja do twarzy dla mnie w tej palecie jest kompletnie nie do użytku. Mogę ją wziąć w podróż, ale osobno muszę zabrać bronzer i rozświetlacz. A jako sama paleta do cieni jest dość spora, więc ja osobiście wolę zabrać paletę Lorac Pro Matte lub The Balm The Folied Again – swoją drogą obie palety kupiłam z polecenia Asi i obie uwielbiam. 

Nie wiem czy rozumiecie co mam na myśli. Gdybym oceniała samą paletę, powiedziałabym, że jest to naprawdę fajna paleta. Sekcja do oczu rewelacja, cienie świetnie skomponowane, łatwe w użyciu i trwałe. Jakość tych produktów bardzo mnie zaskoczyła w tym pozytywnym aspekcie. Sekcja do twarzy wypada trochę gorzej, nie mój kolor różu, za ciepły bronzer i nijaki rozświetlacz. No ale wiadomo, że jeszcze się nie trafiła paleta, z której jesteśmy zadowolone w 100%, zawsze jakiś produkt jest nie do końca trafiony. Ale ponieważ jest to paleta Maxineczki, ja naprawdę wierzyłam, że będzie ona w 100% idealna dla mnie. To nie jest pierwszy produkt, który kupiłam z jej polecenia, bronzer Gotham z Nabli, jest najlepszym bronzerem jaki mam. Rozświetlacze to chyba jej znak rozpoznawczy. Stąd takie moje rozczarowanie. Wynika ono z moich wygórowanych oczekiwań, tak mam tego świadomość.

Palety używam naprawdę często, lubię ją i cieszę się że ją kupiłam. Na pewno zostanie ze mną na długo. Pewnie zabiorę ją też ze sobą na wiele wyjazdów. Natomiast dla mnie jest to dla mnie głównie paleta do oczu.

Macie tą paletę? Jakie są Wasze odczucia? 

Autor: Justyna Skowera