CZY FILM KLER PODWAŻYŁ MOJĄ WIARĘ?
Kler – dawno już żaden film nie wzbudził takiego zainteresowania. Ostatnio tak głośno było chyba po premierze 50 twarzy Greya. Kilka dni temu poszliśmy na Kler do kina. Kiedy pokazałam Wam to na instastory, było kilka pytań dotyczących tego jakie są moje wrażenia po obejrzeniu filmu. Postanowiłam, że odniosę się do tego filmu, bo temat jest ważny i nie da się tego streścić w jednym zdaniu.
Kler zainteresował mnie i męża już kilka tygodni temu, kiedy byliśmy w kinie na innym filmie. W trakcie reklam pojawiła się zapowiedź filmu Kler. Zgodnie wtedy postanowiliśmy, że musimy ten film zobaczyć, bo zapowiada się niezła komedia. Medialna nagonka podsyciła tylko ciekawość, więc kiedy pojawiła się okazja, aby sprzedać dzieci dziadkom na wieczór – ruszyliśmy do kina.
Kler
Przed obejrzeniem filmu nie czytałam żadnych opinii ani recenzji, poza informacjami, które docierały do mnie mimo woli, bo w internecie aż huczało od klickbaitowych tytułów. Ogromne było moje zdziwienie, kiedy już podczas seansu okazało się, że film wcale komedią nie jest. W ogóle nie było mi do śmiechu podczas seansu. Niektóre “śmieszne” sceny, w kontekście całego filmu wcale śmieszne nie były. Film jest mocny, wywiera duży wpływ na widza, przytłacza. Wybór aktorów moim zdaniem bardzo trafny. Zakończenie mnie rozczarowało, nie pasowało mi do reszty filmu. Pierwsze moje wrażenie było negatywne, nawet nie dlatego że film jest słaby, ale dlatego że kompletnie rozminął się z moimi oczekiwaniami. Po głębszej analizie, sądzę że film jest dobry. Trudny, ale dobry. Warto go zobaczyć.
Atak na kościół?
Cały ten szum wokół tego filmu trochę mnie śmieszy. Czy film jest atakiem na kościół i wiarę? Trochę tak, w końcu pokazuje kościół z najgorszej możliwej strony. Ale jeśli ktoś po obejrzeniu tego filmu przestanie wierzyć w Boga, chodzić do kościoła, to raczej nigdy naprawdę nie wierzył. Jeśli jutro obejrzy film o papieżu to wróci? To tak nie działa. Tak naprawdę kwestie wiary w ogóle nie są poruszane w tym filmie. Film pokazuje jak działa kościół jako instytucja, pomijając kwestie duchowości. Kler to nie jest film dokumentalny, sceny, sytuacje są przerysowane, wyolbrzymione, aby wzbudzić emocje w odbiorcy. Ale prawda jest taka, niestety, że trudno tam szukać fikcji, bo wszystko to się dzieje. Pokazany jest wcinek kościoła, margines. Warto mieć tego świadomość. Kościół tworzą ludzie – jasne, trafiają się święci, ale zdecydowana większość to zwykli ludzie, dokładnie tacy sami jak Ty czy ja. Tak samo wątpią, błądzą, upadają i kształtują się poprzez doświadczenia życiowe, czasem bardzo trudne. Ale to nie znaczy, że każdy ksiądz to pedofil. Film pokazuje totalną patologię, jaka się dzieje w kościele. Nie może być na to przyzwolenia, takie rzeczy trzeba surowo karać. Ale to nie jest tak, że tylko kościół ma ten problem. Alkohol, pieniądze, seks, pedofilia występują w różnych grupach społecznych, nie tylko wśród duchownych. Ktoś powie, że ksiądz to co innego, nawołuje do świętości, spowiada, rozlicza nas z grzechów, a sam co? A czy sędzia, prawnik, policjant, stróże prawa, sami nigdy tego prawa nie łamią? No właśnie.
Film pokazuje prawdę, podkoloryzowaną ale jednak. Nie rozumiem jak można się na prawdę obrazić. Kler nie uraził moich uczuć, nie wyszłam z kina zgorszona, bardziej przygnębiona. Do kościoła chodzę, by spotkać tam Boga, nie księdza. Jeśli mi ksiądz nie pasuje, to idę do innego kościoła. Przez wiele lat byłam stypendystką Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. Trwanie we wspólnocie, obozy formacyjne, doświadczanie Boga ukształtowało moją wiarę. Znam wielu wspaniałych księży z powołaniem, którzy kochają ludzi i zarażają wiarą. Takimi osobami staram się otaczać. Nie zgadzam się na zło w kościele, tak samo jak w każdej innej dziedzinie. Warto mieć świadomość zła, walczyć z nim, ale trzeba szukać dobra.