MAC LIGHTSCAPADE – ROZŚWIETLACZ PRAWIE IDEALNY
Długo nie miałam w swojej kosmetyczce rozświetlacza, żadnego. Wydawało mi się, że to zbędny produkt, w końcu nakładam na policzki róż, bronzer i staram się minimalizować ilość kosmetyków, których używam. W końcu jednak przyszedł taki moment, w którym uznałam, że rozświetlacz jest mi niezbędny do życia i zaczęłam poszukiwania tego odpowiedniego dla mnie. Zależało mi na czymś delikatnym, nie byłam pewna czy będę potrafiła go używać, dlatego Mary Lou Manizer z The Balm nawet nie brałam pod uwagę. I tak trafiłam na puder rozświetlający Mac Mineralize Skinfinish Lightscapade.
Mac Lightscapade to rozświetlacz, który zauroczył mnie od razu, ale zanim zdecydowałam się na zakup przeczytałam chyba wszystkie opinie jakie znalazłam w necie. Tak naprawdę tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to produkt idealny dla mnie.
Mac Lightscapade to produkt wypiekany, czyli taki który wystarczy na ładnych parę lat i nie ma w tym przesady. Mam wrażenie, że wypiekane produkty nie kończą się nigdy. W opakowaniu wygląda jak delikatna mozaika różnych barw. Odcień jest dość jasny, świetnie pasuje do jasnych karnacji. Często określany jest jako szampański, chociaż zawiera też złote tony. Nie ma w nim drobinek, jest idealnie zmielony i pięknie odbija światło. Dodaje cerze takiego zdrowego blasku, rozświetlenia, ożywia codzienny makijaż. Nie wyobrażam sobie już swojego makijażu bez tego produktu.
Jest to produkt dość drogi, za 10 gram zapłacimy ponad sto złoty. Zdecydowanie rekompensuje to jego wydajność. Opakowanie jest solidne, zamykane na magnes. Trochę przeszkadza mi w nim to, że strasznie się pyli i brudzi opakowanie. Specjalnie starałam się go wyczyścić do zdjęć, a i tak widzę żę zdążył już narobić bałaganu. Nie wpływa to na jego trwałość, wyggląda po prostu mało estetycznie w opakowaniu.
Nakładam go na szczyty kości policzkowych, nos i łuk kupidyna. Wiem, że niektórzy nakładają go na całą twarz, ale ja nie jestem aż tak odważna. Efekt jest bardzo subtelny, możemy go wzmocnić, nakładając więcej produktu, ale z pewnością nie możemy z nim przesadzić, więc dla osób początkujących jest idealny. Wielbicielki mocnego rozświetlenia mogą być trochę rozczarowane subtelnością tego produktu.
Mac Lightscapade to mój rozświetlacz numer jeden. Jest idealny na co dzień, dodaje wielowymiarowego blasku i świeżości najzwyklejszemu makijażowi. Przy tym pozostaje subtelny, idealnie komponuje się z resztą makijażu.
Używacie rozświetlacza w swoim codziennym makijażu?