HISTORIA O TYM JAK NAUCZYŁAM SIĘ PŁYWAĆ
Za kilka dni minie dokładnie rok od mojej pierwszej lekcji pływania. Nie mogę w to uwierzyć, a jednocześnie jestem z siebie bardzo dumna. Potrafię pływać! I jestem pewna, że na mój sukces złożyły się dwie rzeczy: upór i najlepszy instruktor w Krakowie!
Byłam osobą, która panicznie bała się wody. Nigdy nie weszłam do wody sama, długo się musiałam oswajać, żeby wejść głębiej niż po kolana, a stracenie dna pod stopami było dla mnie równoznaczne z utonięciem. Oczywiście mąż, znajomi próbowali mnie uczyć pływać, ale nigdy nie kończyło się to dobrze. Wydawało mi się, że nigdy nie opanuję tej umiejętności.Sama nie wiem jak to się stało, że zdecydowałam się na naukę pływania. Znalazłam instruktora w internecie, wybrałam najtańszego, żeby w razie niepowodzenia nie było dużej straty finansowej i za jakiś czas wybrałam się na pierwszą lekcję pływania. Wcześniej musiałam jeszcze odwiedzić parę sklepów i kupić potrzebne rzeczy, kompletnie nie wiedziałam co zabrać na basen.
Na początek wybrałam lekcje indywidualne. Nie wyobrażałam sobie, żeby instruktor zajmował się kimś jeszcze, kiedy ja w każdej chwili mogę się utopić. Pamiętam swoją pierwszą lekcję, jakby to było wczoraj. Spodziewałam się chyba jakiegoś wykładu, zasad postępowania na basenie, tymczasem instruktor kazał mi wejść do wody, kilka wydechów pod wodą i pływamy. Chyba każda nauka pływania zaczyna się od pływania na plecach. Pływałam z makaronem, który utrzymywał mnie na powierzchni wody i instruktorem, który zawsze był obok. Po pierwszej lekcji byłam zachwycona, przełamałam strach i weszłam do wody. Po drugiej załamana, nic nowego się nie nauczyłam, wydawało mi się że nigdy nie nauczę się pływać. I tak było przez długi czas, raz zachwyt, raz załamka. Potem zaczęłam pływać w grupie, 3-4 osoby. Obawiałam się tego bardzo, wydawało mi się że na pewno będę mocno odstawać od grupy. Na szczęście okazało się,że nie tylko ja się boję wody i że nauka u każdego wygląda podobnie. Z czasem umiałam coraz więcej i ciągle przybywały nowe rzeczy do opanowania, a frajda z pływania tylko rosła. Poza tym atmosfera na zajęciach zawsze była fantastyczna.
Owszem, swój sukces zawdzięczam wytrwałości, chodziłam na basen 1,2 razy w tygodniu przed 10 miesięcy. Ale jestem też pewna, że nie nauczyłabym się pływać gdybym trafiła na mniej przyjaznego instruktora. Na basenie obserwowałam innych instruktorów, którzy wydawali instrukcje i spacerowali na brzegu. Mój instruktor zawsze był z nami w wodzie, dzięki temu czułam się bezpiecznie. Na pewno nie byłam łatwym uczniem i nie zawsze chciałam wykonywać jego polecenia, ale on nigdy do niczego mnie nie zmuszał. Pozwolił, abym uczyła się swoim tempem, powoli oswajała z wodą, a on zawsze służył pomocą. Kiedy jako jedyna bałam się skoczyć do wody, skakał razem ze mną trzymając mnie za rękę.
Nauka pływania to jeden z największych sukcesów w moim życiu. Przełamałam własne lęki, które skrupulatnie budowałam przez wiele lat. Umiem pływać! W tym roku pierwszy raz na wakacjach pływałam w morzu. Wcześniej to było nie do pomyślenia. Gdyby ktoś z Was planował naukę pływania w Krakowie, to tylko u Michała Gawora. Ja już nie mogę doczekać się kolejnego sezonu!