MATOWE POMADKI SEMILAC – MOJA OPINIA I LIP SWATCHE
Uwielbiam matowe pomadki w płynie, dlatego z ogromnym entuzjazmem zareagowałam na wiadomość, że moja ulubiona marka lakierów hybrydowych poszerza swój asortyment o ten właśnie produkt. Nie mogłam się ich doczekać! Zanim otrzymałam przesyłkę od marki, sama kupiłam dwa kolory w pierwszym dniu ich sprzedaży i od razu rozpoczęłam testy, co relacjonowałam Wam na moim instastory. Teraz przyszła pora na ich pełną recenzję. Pokażę Wam 7 kolorów, które posiadam i zaprezentuję się w każdym z nich.
W ofercie Semilac jest 20 kolorów pomadek, które odpowiadają najpopularniejszym kolorom lakierów hybrydowych. Z takiej palety kolorystycznej na pewno każdy wybierze i znajdzie coś dla siebie. Domeną hybryd jest trwałość, matowe pomadki również takie są. Oczywiście nie trzymają się na ustach kilka tygodni, ale kilka godzin już tak 😉 Świetną opcją jest matchowanie kolorów, czyli ich idealne dopasowanie. Usta w kolorze ulubionej hybrydy? Tak teraz to możliwe!
Semilac Matt Lips
Pomadki są matowe, to już ustaliliśmy, ale jest to tzw. welurowy mat. Formuła tych pomadek jest naprawdę bardzo dobra. Są bardzo komfortowe na ustach, po aplikacji praktycznie niewyczuwalne. Czy wysuszają usta? Tutaj odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo dużo zależy od tego, jak wrażliwe one są. Moje usta są powiedziałabym przeciętne, nie są super wrażliwe, ale są pomadki, których nie mogę nosić, bo wysuszają mnie zbyt mocno. Te pomadki noszę z ogromną przyjemnością. Owszem, po całym dniu proszą się o nałożenie balsamu, ale następnego dnia znów mogę je nosić.
Aplikacja jest bardzo łatwa. Sam aplikator jest dość precyzyjny, także nie ma konieczności używania konturówki. Konsystencja jest dość rzadka, ale nie wodnista. Po nałożeniu na usta zastygają, dzięki czemu nie zostawiają nieestetycznych śladów na filiżance. Na moich ustach trzymają się około 6-8 godzin. Po posiłku zjadają się od środka, ale nie wygląda to źle. Coś, co jest w nich super fajne, to fakt, że możemy je dokładać. Zazwyczaj matowe pomadki nie tolerują nakładania warstwowego, jeśli chcemy coś poprawić to trzeba zmyć całość i nałożyć od nowa. Tutaj jest inaczej, spokojnie możemy dołożyć produktu i wygląda to dobrze! Tak naprawdę to pierwsza matowa pomadka w mojej kosmetyczce, która mi na to pozwala.
Co ważne, pomadki wcale nie są drogie. Kosztują 35,90 zł, a jakościowo nie odbiegają od pomadek z wyższej półki, takich jak Nabla, która kosztuje dwa razy tyle, czy Kat von D, która jest niemal 3 razy droższa niż Semilac. Dostępne są online oraz na stoiskach i wyspach Semilac.
Tak jak wspomniałam wcześniej, pomadki występują w 20 kolorach. Są to głównie nudziaki, róże, czerwienie, ale mamy też piękny fiolet. Mam nadzieję, że marka poszerzy jeszcze kolorystykę, bo brakuje mi mojej ukochanej Szeherezady. Ja w swojej toaletce mam 7 kolorów, 3 z nich szczególnie przypadły mi do gustu.
Pomadki Semilac Lip Swatche
Typowy cielisty nudziak. Jest to blady róż, dość chłodny. Dla mnie jest on już na granicy, w pierwszym momencie pomyślałam, że jest dla mnie zbyt jasny, po chwili stwierdziłam, że może być. Na pewno ładnie będzie wyglądał do jasnych karnacji.
Intensywny, cukierkowy róż. Będzie idealny teraz na wiosnę i lato. Kolor jest nasycony i energetyzujący, bardzo dziewczęcy. Ma w sobie delikatną nutę brzoskwini.
Ten kolor jest naprawdę sexy. Piękna, intensywna czerwień. Kolor jest bardzo mocno nasycony, nie sposób nie zwrócić na niego uwagi. Odcień jest idealnie wyważony, nie jest za ciepły, ani za chłodny. Jest neutralny i będzie pasował niemal do każdej karnacji. To jest ten kolor, który dodaje nam pewności siebie, sprawia że czujemy się kobieco i elegancko.
Hybryda w tym kolorze to jeden z moich ulubionych kolorów, zawsze wracam do niej w okresie letnim. Pomadka podobnie jak hybryda jest kolorem bardzo nieoczywistym. To pomieszanie różu i czerwieni. Jeśli ktoś boi się klasycznej czerwieni, to ta przełamana różem może być fajną alternatywą.
Kolejny intensywny, chłodny odcień różu, idealny na lato. Kolor jest mocno nasycony, wyrazisty i napigmentowany.
Bardzo oryginalny kolor. To mocno intensywna fioletowa fuksja. Jest to jeden z tych kolorów które robią nam cały makijaż. Delikatny makijaż oka, kreska albo nawet sam tusz oraz Pink Cherry na ustach i jesteśmy gotowe do wyjścia. Jestem sama zaskoczona jak dobrze czuję się w tym kolorze.
To mój faworyt! Idealny nudziak z domieszką różu. Jest bardzo podobny do mojego naturalnego koloru ust, tylko ciut ciemniejszy. To chyba dlatego tak dobrze w nim wyglądam. No i idealnie pasuje do paznokci w tym samym kolorze. Kocham to połączenie! Co ciekawe Berry Nude jest bardzo zbliżony do kultowej Lolity z Kat von D, także naprawdę polecam się nim zainteresować.
Miałyście okazję już przetestować te pomadki? Który kolor najbardziej Wam się podoba? A w którym ja wyglądam najlepiej?