Torebka Nashe Switch Bag

Moja torebkowa kolekcja właśnie powiększyła się o kolejny model – piękną małą torebkę, polskiej marki Nashe. Dziś przyjrzymy się jej bliżej, pokażę Wam jak była zapakowana, ile kosztowała i co było w zestawie. Podobne wpisy możecie przeczytać o torebce Zofii Chylak oraz Sabriny Pilewicz.

Kiedyś wydawało mi się, że jestem minimalistką jeśli chodzi o torebki, jak widać trochę się to zmienia, a ja mam ochotę na kolejne modele. Natomiast staram się wybierać klasyczne modele, wysokiej jakości, mają służyć mi kilka lat, nie jeden sezon, najchętniej z polskiej marki. Myślę, że torebka marki Nashe spełnia wszystkie te wymagania.

Nashe

Nashe to nasza polska, rodzinna firma z Łodzi. Markę stworzyła para, Agnieszka i Tomek. Wszystko zaczęło się od torebki babci, która jest z nimi od pokoleń. Produkty są projektowane, szyte i pakowane w Łodzi. Wszystko z największą starannością, pasją i dbałością o szczegóły. Dodatkowo każde zamówienie możemy personalizować, zmieniać i dopasowywać do osobistych preferencji, wystarczy tylko zapytać. Obsługa klienta jest na bardzo wysokim poziomie.

Pakowanie

Torebka przyszła ładnie zapakowana w kartonowe pudełko z logiem marki. W środku zawinięta była w białą bibułę i przewiązana wstążką z kokardą. Do tego było dołączone podziękowanie za zakupy oraz instrukcja pielęgnacji galanterii, tak aby służyła jak najdłużej. Nie jest to aż tak ekskluzywnie zapakowane jak u Sabriny Pilewicz, ale moim zdaniem jest adekwatnie do ceny. Nie dostajemy tutaj worka przeciwkurzowego do przechowywania torebki, natomiast mamy pudełko, w którym również możemy ją przechowywać. Osobiście wolałabym worek, ponieważ zajmuje mniej miejsca.

Nashe Switch Bag

Wybrałam sobie model Switch. To mała, zgrabna torebka, którą można nosić na dwa sposoby – jak klasyczną torebkę oraz na biodrach jako nerkę. Ja zdecydowanie wolę ją w klasycznej wersji. Wykonana jest z naturalnej skóry groszkowej w kolorze brązowym. Ma trapezowy kształt, zapinana jest jak typowa listonoszka na klapę z magnesem. Na klapie mamy wytłoczone logo marki. Wykończona jest srebrnymi okuciami. Sztywna podstawa sprawia, że torebka ładnie stoi i trzyma formę.

W zestawie otrzymujemy dwa paski, krótki do noszenia na biodrach oraz długi do noszenia przez ciało. Ja poprosiłam też o wykonanie dodatkowego, szerokiego paska.

Torebka jest dość mała. Mam wrażenie, że wygląda na większą niż w rzeczywistości jest. W związku z tym, że jest zapinana na magnes, może się odpinać, kiedy napakujemy do niej za dużo rzeczy.

Cena torebki to 470 zł, dodatkowy pasek kosztuje 100 zł.

Detale

Switch bag jest wykonana bardzo solidnie z dbałością o każdy szczegół. Jest to taki typ skóry na którym nie będzie widać żadnych zarysowań powstałych w wyniku użytkowania torebki. Wnętrze torebki wyścielone jest piękną czerwoną podszewką. W środku mamy komorę główną, plus małą kieszonkę na dokumenty, która jest niezapinana na żaden suwak ani magnes.

Paski są regulowane za pomocą knopików, natomiast pasek to torebki zapinany jest za pomocą karabińczyków, dzięki czemu możemy go szybko i wygodnie odpiąć i zmienić.

Muszę przyznać, że bardzo się polubiłyśmy. Torebka jest niewielka, ale bardzo zgrabna. Lubię ją nosić na krótkim pasku przez ciało. Jest wtedy blisko mnie, dzięki temu mam poczucie większej kontroli, a jej niewielki rozmiar sprawia, że nie krępuje ruchów. Będzie się idealnie sprawdzać zarówno na imprezy jak i wyjścia na plac zabaw.

Autor: Justyna Skowera