CZERWIEC ZA STÓWĘ
Dziś podsumowanie akcji “Czerwiec za stówę” zorganizowanej przez Anię. Chodziło o to, aby w czerwcu nie wydać na kosmetyki więcej niż 100 zł. Bardzo chętnie wzięłam udział w tej akcji. Chociaż wydaje mi się, że bardzo rozsądnie wydaję pieniądze, wyzwanie okazało się wcale nie takie proste:) Jesteście ciekawi ile wydałam?
Tak jak wspomniałam, nie mam aż tak dużego problemu jeśli chodzi o kontrowanie zakupów kosmetycznych. Wiadomo zdarza mi się kupić coś impulsywnie, czego potem żałuję, ale zazwyczaj zanim zdecyduję się się kupić cokolwiek, to sprawdzam recenzje na blogach i wybieram dobre jakościowo produkty. Poza tym moje kosmetyczne zapasy dość zniechęcają mnie do zakupów. Właściwie nic tak na gwałt nie potrzebowałam i spokojnie mogłabym nic w tym miesiącu nie kupić i też bym przeżyła. Ale te produkty planowałam kupić już od dawna, naprawdę ich potrzebowałam i każdy zakup jest uzasadniony 🙂 Gdybym nie kupiła ich w czerwcu to na pewno kupiłabym je w lipcu więc takie odkładanie nie miałoby sensu.
Kupiłam zapas moich ulubionych wacików, bo akurat kończy mi się ostatnie opakowanie. Żel do mycia twarzy, ponieważ kończy mi się żel z Iwostinu, ale tak naprawdę nie wiem na ile mi go jeszcze wystarczy, po prostu czuję, że tubka jest lekka. Nie chciałabym zostać z dnia na dzień bez żelu, dlatego kupiłam zapas. Zdecydowałam się na żel do skórek Sally Hansen, ponieważ moje skórki bardzo go potrzebują 🙂 Czarne mydło od dawna chciałam wypróbować i przymierzałam się do zakupu, tylko jakoś zawsze było mi nie po drodze do mydlarni. No i ostatni produkt, paleta na 10 cieni Inglot, ale ten zakup powinien być zaliczony na minus, bo w tym miesiącu sprzedałam paletę ze Sleeka, i planuję też zlikwidować połowę cieni z Inglota, bo leżą nieużywane. Paleta 10 cieni zastąpi dotychczasową 20 cieni Inglota.
Jak moje zakupy przedstawiają się cenowo?
- waciki – 6,99 zł
- żel do mycia twarzy – 11,99 zł
- żel do skórek Sally Hansen – 23,99 zł
- czarne mydło – 23,99 zł
- paleta Inglot – 21 zł
Łączna kwota 93,77 zł 🙂 Uff zmieściłam się w setce, ale mało brakowało. Mimo wszystko jestem z siebie zadowolona, bo kupiłam tyko te rzeczy, które od dawna były na mojej liście zakupów. Dzięki tej akcji wchodząc do drogerii szłam tylko po to co potrzebowałam, nie rozglądając się za promocjami, okazjami itd. Zastanawiam się czy nie narzucić sobie też takiego budżetu na lipiec 🙂